Wczoraj odwiedziłam moją babcie. W wakacje babcia była w Izraelu, więc poprosiłam ją, by pokazała mi zdjęcia i opowiedziała o całej wycieczce. Zajęło nam to kilka godzin, ale na prawdę warto było je poświęcić.
Do zamieszczenia moich przemyśleń na temat naszej rozmowy skłoniła mnie opowieść o Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie. Jest to miejsce, mające na celu zachowanie w pamięci ludzkiej zbrodni Holocaustu. Dosłownie nazwa instytutu oznacza: "Pomnik i imię". Bardzo charakterystyczna jest aleja Sprawiedliwych Wśród Nardów Świata. Tutaj posadzonych zostało ponad 11 tysięcy drzew oliwnych poświęconych ludziom, którzy pomagali Żydom. Oprócz tego znajduje się tam Muzeum Historyczne. Sala Pamięci, to ogromne, puste pomieszczenie, gdzie umieszczone zostały nazwy 21 największych obozów śmierci i obozów koncentracyjnych. Około 3 mln stron dokumentów archiwalnych, dotyczących ofiar Holocaustu umieszczono w Sali Nazwisk.
Największe wrażenie wywarła na mojej babci (a także na mnie, chociaż nigdy tam nie byłam) Sala Dzieci. To miejsce stworzone i sfinansowane przez rodziców, ku czci półtora miliona dzieci żydowskich, które zginęły w obozach śmierci.
Po schodach schodzi się do ciemnego pomieszczenia. Jedyne co widać to małe światełka i zdjęcia- twarze dzieci. W tle słowa- imiona, nazwiska, wiek ofiar.
Nic nie rozprasza zwiedzającego, pozostaje sam na sam ze swoimi myślami.
O czym, Waszym zdaniem, mogą myśleć odwiedzający to miejsce rodzice? Jaką największą stratę mogą ponieść matka i ojciec? ......
-Gosia
niedziela, 22 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz