sobota, 14 marca 2009

Dzisiaj obejrzałam film pt. "Pianista". To wielkie dzieło Romana Polańskiego opowiadające o losach Władysława Szpilmana- wybitnego polskiego pianisty o żydowskich korzeniach. Akcja filmu toczy się w polskiej stolicy od roku 1939 do Powstania Warszawskiego.
Film zainspirował mnie do podzielenia się przemyśleniami.

Oglądałam go już kilka lat temu, ale wtedy niewiele dla mnie znaczył, ponieważ nie rozumiałam jeszcze jego trudnej tematyki i wymowy. Bardzo poruszyły mnie obrazy prześladowań Żydów, którzy byli traktowani gorzej niż zwierzęta, tylko ze względu na pochodzenie. Film wspaniale pokazuje absurdalność założeń niemieckich nazistów. Uważali oni naród żydowski za gorszych od siebie, zacofanych, niegodnych jednego spojrzenia rodowitego aryjczyka, ludzi. Pogardzali nimi, odmawiając im udziału w tworzeniu kultury, tez naukowych, uważając za beztalencia i zagrożenie dla "cywilizowanych" ras. Tymczasem główny bohater jest niezwykle utalentowanym człowiekiem. Przyłapany przez Niemieckiego żołnierza i zmuszony do zagrania na pianinie Szpilman, zachwyca go balladą g-moll Chopina. Zdziwiony i wzruszony kapitan pomaga mu przeżyć.

Tacy właśnie są Żydzi- niczym się nie różnią od Niemców, Polków czy innych narodów. Na całym świecie są ludzie mniej i bardziej dobrzy, utalentowani, inteligentni i uzdolnieni w różnych dziedzinach. I na pewno nie ma tu znaczenia rasa, pochodzenie czy kolor skóry.

-Gosia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz